wtorek, 10 kwietnia 2012

Moja droga do surowego stylu życia:

Zaczynałam  od wysokiej wagi (86kg), moje odchudzanie było stopniowe, z okresami stabilizacji wagi. Pewnie można by to było osiągnąć szybciej, jednak ja z perspektywy czasu ciesze się, że trwało to (i nadal trwa) dłużej. 
Najpierw była dieta 1000-1200 kcal--> zamiana pieczywa na ciemne, chleb zamiast masłem smarowałam koncentratem lub musztardą + polędwica sopocka lub inna chuda wędlina, chudy twarożek, jogurty i owoce zamiast słodyczy, rezygnacja z chipsów itp. Przestałam wtedy także słodzić herbatę. Zaczęłam ćwiczyć- możecie sobie wyobrazić od jakiej ilości ćwiczeń zaczynałam. Dlatego wiem dobrze, że to musi przyjść z czasem, żeby to sprawiało przyjemność a nie było tylko przykrym obowiązkiem. Schudłam wtedy do 74 kg i długo utrzymywałam tą wagę. Miałam "przygodę" z dietą kopenhaską (nie polecam nikomu) Mimo, że wytrwałam to waga i tak wróciła do 74 kg. Znów byłam na 1200-1500 plus ćwiczeniach. Waga wahała się w granicach 72-75 kg. Wtedy też "odkryłam" dietę Dukana (mało wtedy popularną) i to był przełom. Zrezygnowałam z ziemniaków,chleba, makaronu, ryżu, kaszy (co trwa już ponad 3 lata i wiem, że nie wrócę już do jedzenia tych produktów), zaczęłam dużo więcej ćwiczyć. Na tej diecie schudłam do 64 kg i znów stabilizacja. 
Przedostatni etap to rezygnacja z mięsa (nigdy nie przepadałam za nim, jednak diety wymagały żeby je jeść). Jem głównie jogurty do 1,5%, owoce, warzywa, serki twarożkowe light i homo light oraz czasami jajka. Staram się przygotowywać smaczne, różnorodne danie. Przecież jogurt naturalny można jeść zblendowany z owocami, z warzyw robić sałatki, zupy i co tylko wymyślicie :) Plus oczywiście ćwiczenia są ważnym elementem mojego dnia.
Z owoców tak samo. Jak do tej pory schudłam do około 60 kg (nie wiem czy nie więcej gdyż nie ważę się, wolę sprawdzać wymiary i to jak ciało wygląda na zdjęciach- ważniejszy od wagi jest wygląd- zresztą nie mamy na czołach metek z wypisaną wagą :) Chociaż nie przeczę, że mam cel wagowy- mianowicie 56 kg. Wymarzyłam sobie tą wagę gdy byłam na początku drogi. :) Motywacja jest baaardzo ważna a także wsparcie kogoś bliskiego. Mnie wspierała od samego początku moja mama- zresztą nadal wspiera i szanuję, że jemy inne rzeczy mimo iż mieszkamy tylko we dwie.
Ostatnim etapem jest witarianizm. Dopiero od 16 dni trwa moje doświadczenie z tym stylem odżywiania. Wiadomo od czegoś trzeba zacząć.

Moje zdjęcia
Przed:



Aktualnie:








Miłego dnia :*

3 komentarze:

  1. Hej :))
    Gratuluję :))
    Wiem co to znaczy mieć parę kilo w nadmiarze. Choć od ponad 20 lat byłam wegetarianką zawsze miałam na plus.......Diety stosowałam rózne , efekt był zawsze taki sam stracone kg po zakonczeniu diet wracały szybko a czasem z nawiązką. Od roku jestem weganką , jem do syta , to co smakuje ( sio biały cukier biała mąka biały makaron , mnóstwo owoców i surowych warzyw , niestety często smażone też .. ;)i cały czas waga ta sama wymarzona :)) .
    Choć przyznam Ci się , ze weganizm wybrałam przede wszystkim ze względu na zwierzeta a nie fałdki na biodrach , a fajna figura to miły efekt uboczny .
    Pozdrawiam Cię cieplutko :)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow
    Super transformacja!
    Jestem pod ogromnym wrażeniem! Pięknie wyglądasz, promieniście

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jestem na siodmym dniu, ale zamierzam wytrwac jak najdluzej. poki co czuje sie fantastycznie!
    gratuluje i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń